Perła


Był piękny słoneczny dzień. Morze szumiało cichutko, a złoty piasek skrzył się w słońcu. Malutkie ziarenko piasku leżało przytulone do swoich braci i sióstr i było bardzo szczęśliwe. Cieszyło się, gdy na plażę przychodzili ludzie, a najbardziej lubiło zabawę z dziećmi. Mogło przybierać wtedy różne formy. Dzieci miały najróżniejsze pomysły. Raz było babką piaskową, innym razem smokiem czy też zamkiem warownym z fosą i mostami zwodzonymi. Gdy było mu za gorąco, to dzieci przynosiły wodę w wiaderkach dla ochłody.


I tak mijał dzień za dniem. Pewnej nocy niebo zakryły ogromne chmury. Morze, obudzone, huczało straszliwie i w złości biło falami o brzeg. Malutkie ziarenko skuliło się ze strachu. Usiłowało wcisnąć się głębiej między inne ziarenka, ale zła fala porwała je i zaniosła w głąb morza.


Początkowo ziarenko strasznie się bało. Mocno zaciskało oczy, aby nie widzieć, co się z nim dzieje. Było mu niedobrze. Fala rzucała nim w prawo i w lewo. Wreszcie opadło na dno.

Tymczasem minęła noc i nastał dzień. Morze uspokoiło się i znów cichutko szumiało kołysanki. Ziarenko odważyło się otworzyć oczy. Najpierw jedno, potem drugie i aż westchnęło z zachwytu. Jeszcze nigdy nie widziało nic równie pięknego.


Znajdowało się w bajkowym ogrodzie. Wokół rosły przepiękne wodorosty, tworząc różnokolorowy kobierzec. Między nimi pływały rozgwiazdy, na kształt kwiatów rosły ukwiały, a różowe , czerwone i białe koralowce, niby gałęzie krzewów i drzew dawały schronienie najróżniejszym stworzeniom. Od czasu do czasu na kształt chmur przesuwały się dostojnie ogromne płaszczki. Małe, różnokolorowe rybki, z natury wesołe, zawsze miały ochotę do zabawy. Zobaczyły malutkie ziarenko, które przykucnąwszy koło raka-pustelnika z uwagą obserwowało ich figle. Rybki najpierw powoli podpłynęły do niego, delikatnie dotknęły pyszczkiem, a zachwycone jego promiennym uśmiechem, zaczęły podrzucać nim jak piłką. Ziarenko piszczało z zachwytu. I tak każdy dzień mijał mu na zabawach. Ziarenko zaprzyjaźniło się z różnymi stworzeniami. Jego sąsiad, stary rak-pustelnik, opowiadał mu fantastyczne bajki na dobranoc. Konik morski woził na przejażdżki po całym królestwie Neptuna, a mała ośmiornica użyczała mu swego ramienia, kiedy miało się ochotę pobujać.


Rybki codziennie wymyślały nowe zabawy. Aż pewnego razu ziarenko podrzucone wysoko wpadło do muszli perłopława. Muszla natychmiast zatrzasnęła wieko. Ziarenko znalazło się w ciemności. Początkowo płakało i krzyczało, w końcu zmęczone usnęło. Rybki przez jakiś czas dobijały się do muszli prosząc, by wypuściła ich małego przyjaciela, ale wreszcie zniechęcone odpłynęły.


Nastała noc. Ziarenko spało zmęczone płaczem. Rano obudziło się i przeciągnęło rozkosznie. Pomyślało, że miało bardzo dziwny a zarazem straszny sen. Gdy otworzyło oczy, przekonało się, że sen jest, niestety, rzeczywistością. Ziarenko trzęsło się z zimna i ze strachu, a muszla chcąc choć trochę zrekompensować mu niewygody, otulała go perłową kołderką i ubierała w piękną koszulkę.


I tak mijał dzień za dniem. Ziarenko robiło się coraz większe i większe, aż stało się przepiękną perłą. Wtedy muszla uchyliła wieko, by wypuścić swego więźnia, a wszystkie zwierzęta dziwiły się tej przemianie.

Pewnego dnia perłę wyłowił mały chłopiec. Sprzedał ją na targu, by wyżywić swoich młodszych braci i siostry. Perłę kupił jubiler, który po wypolerowaniu oprawił ją w złoto.


Odtąd perła była ozdobą pięknych kobiet. Zdobywała nowe doświadczenia. Słuchała opowiadań o życiu, ludziach i zwierzętach. Bywała na balach i w teatrach. Zwiedzała różne kraje. Ale nigdy nie zapomniała, że powstała z malutkiego ziarenka piasku - w ciemności, łzach i cierpieniu.



22.01.1996 r.

Małgorzata Sawicka